piątek, 4 września 2015

Historia prawie prawdziwa - nowy domek

Witajcie,

   Na początku było pudełko. Kusiło swoim wyglądem, kształtem, a przede wszystkim zawartością. Pod wieczkiem ukrywało się aż trzydzieści dwoje pysznych, kolorowych, o różnych smakach czekoladek. Zapakowane w gustowną folię;).

    Pierwsze otwarcie ... no cóż?, próba każdego smaku, a czekoladki uciekają. Koniec szanujemy zostawiamy na później ... Ale ... Co z tego jak rączki, są szybsze i sięgają ponownie, po mimo, że miał to być ostatni raz:). No dobrze na tym dziś poprzestaniemy. Kolejne dni szybko minęły - sprawy bieżące, telefon przyjaciółki i sprawy niezałatwione - standard. Uff pudełko odetchnęło z ulgą dalej mogło być dumne ze swojej sporej jeszcze zawartości. Lecz przyszedł piątek. Niezapowiedziana wizyta tej samej przyjaciółki. I co? Zakupy nie zrobione, bo to nie sobota, a dobrze by było postawić coś na stół. Tym razem czekoladki lądują już w eleganckiej szklanej salaterce, bodajże rodzinnej pamiątce. Rozmowa się toczy, minuty uciekają tak jak i czekoladki. Jedna, druga i kolejna. Spotkanie się kończy, trzeba posprzątać i co? Wyrzucić takie nietypowe pudełeczko? Tylko co z nim zrobić? Myślę i myślę i mam. Nie chcąc się chwalić musiałam wymienić moją starą maszynę na nowszy model, a co:). Czasami w życiu trzeba coś wymienić jest to mebel, sprzęt agd i inne:). Maszyna w swojej zawartości zawierała bogatą ilość stopek wszelakiego rodzaju - do cerowania, pikowania, i czegoś tam jeszcze i ect. ect... Jakiś spory czas temu kupiłam filc u nóż się przyda. I się przydał. Posłużył jako przetestowanie podstawowych możliwości maszyny jeśli można tak to nazwać i powstał nowy spód pudełka - taki miękki i w nowym kolorze. Reszta została ubrana w kropkowaną tekturę falistą. Ta zaprzyjaźniła się przy okazji ze wstążka. I tak powstał nowy domek dla stopek. Przynajmniej nie będą nigdzie walac się po kątach.
KONIEC:)

Przed:)
 Po:)
  Przy okazji mam dla was zagadkę, dla siebie też bo nie udało mi się odnaleźć do czego może służyć stopka poniżej ( zdjęcie jej z jednej i drugiej strony). Jeśli to ma ułatwić maszyna to juno by janome e1015 :).
p.s. uciekam na urlop w końcu, co z tego, że może i nie będzie tak ciepło, ale będzie bardzo pozytywnie tak myślę:). Odezwę się później.
PODPIS

9 komentarzy:

  1. Nie do uwierzenia jak bardzo odmieniłaś to pudełko:-) teraz wygląda ślicznie a już najmocniej podoba mi się spód:)
    Na stopkach się nie znam więc zostawiam temat bez odpowiedzi. I życzę udanego urlopu:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, nie dziwię się, że czekoladki "uciekały" :D
    świetny lifting, a Ty znów mnie zaskakujesz - kolejna technika się rozwija :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie zmieniłaś to pudełeczko :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ślicznie wygląda! super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie by tak długo nie dotrwały:) Pomysł rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, uwielbiam takie odpicowywanie niepotrzebnych rzeczy ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna metamorfoza w moim ulubionym kolorze:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo fajne, gratuluję pomysłu !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny. Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :).