W oczekiwaniu ... :)

Witajcie,

 Z czym to ja dziś do was przychodzę no cóż ... :). Sezon na owoce zaczął się nam już jakiś miesiąc temu, a ja na przeciw zbliżającemu się rozwiązaniu stworzyłam kilka słoiczkowych słodkości. Tutaj poniżej mamy dżem z czarnej porzeczki którą uwielbiam lecz z dodatkiem wyciskanego soku pomarańczowego. Kiedyś robiłam z całych cząstek pomarańczy, lecz biała skórka była uciążliwa i długo się owoc rozgotowywał:). W tym roku do gotującego wywaru owocowego dodałam owoc anyżu, ciekawa jestem czy będzie czuć jego posmak:). 

 Wcześniej z czereśni powstał kompot z dodatkiem rabarbaru i czerwonego agrestu. Przetwory trafiły już do piwnicy i nie zdążyły zostać uwiecznione.

  W poniższych doniczkach mam tegoroczną marchew. Jako że, z dużym brzuszkiem źle się schyla i robi cokolwiek w grządkach takie doniczki sprawdzają się idealnie. Mam już je przetestowane z zeszłego roku, ponieważ w zeszłym roku marchew przechodziła swoje pierwsze testy i się sprawdziła. Dlaczego tak zależy mi na marchewce? Ze względu na dzieci. Nie polubiliśmy się ze słoiczkami dla maluszków. Dlatego też robiłam zupki z warzyw, a najlepsze są do tego sprawdzone bądź swoje:). Zatem jeśli jakakolwiek przyszła mama odkłada zabawę w grządkach to polecam takie rozwiązanie, dodatkowo można sobie jeszcze z krzesełkiem siąść przy robocie i się nie męczyć:), a dodatkowo cieszyć się efektem.

 

   Tutaj mamy dwa rodzaje agrestu. Lecz on czeka dopiero na zbiór, ponieważ jak na razie  pogoda nie sprzyja zbieraniu. Z niego planuję zrobić galaretkę agrestową. Jestem jej bardzo ciekawa, ponieważ będzie to mój pierwszy raz z galaretką. Kompotów, soków czy dżemów mam jeszcze trochę z lat ubiegłych to czemu nie  zrobić czegoś nowego i może akurat zasmakuje. Do masy do ciasta była by świetna.

   I tak w oczekiwaniu na narodziny kolejnego potomka uciekam w przetwory, bo cóż tu zrobić z biegnącym, wyczekiwanym czasem:).  Wiklina jest bardziej czasochłonna i na inne rękodzielnicze wytwory nie mam pomysłu... :)