Jako, że uwielbiam odnawiam coś co nie wygląda zachęcająco, dziś właśnie będzie post tego typu. To co widzicie obok tak nie wyglądało. To jest efekt końcowy.
Zatem od początku, spodobał mi się ten taboret. Jest bardzo praktyczny, nie za duży, czasem służy mi do wyplatania tylko wygląda ....
Tak mebelek wyglądał już po gruntownym czyszczeniu, prawda, że o niebo lepiej:)? Ale nie trzeba na tym poprzestawać.
Idąc dalej na wierzch powędrowały dwa motywy serwetek, tak regionalnie. Nogi zostały przemalowana dla odświeżenia na biało i delikatnie maźnięte brązowym i turkusowym odcieniem farby.
I jak:)?
Cudeńko, góra podoba mi się bardzo bardzo :):)
OdpowiedzUsuńwyszedł genialnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza!
OdpowiedzUsuńOhhhh, moje klimaty!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, szczególnie to połączenie dwóch serwetek na wierzchu... rewelacja
OdpowiedzUsuńWOW :) Ale cudownie wyszedł :) Ja też ostatnio podobny odnawiałam :) Kocham dawać drugie życie starociom dzięki temu mam coś starego i coś nowego :) Ale widzę, że Ty też tak robisz :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń