Truskawki powoli się kończą, a zaczynają się maliny. W połączeniu z deserową czekoladą to po prostu pycha:). Związku z tym powstały czekoladki, których dawno u mnie nie było. Ich minus jest jeden. Trzeba je od razu zjeść z powodu surowych owoców. Przy upałach sprawdzają się znakomicie takie schłodzone owoce i delikatna słodycz czekolady...:)
Przy okazji, bo zawsze o tym zapominam. Witam u siebie nowych obserwatorów i zaglądających. Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowa "znajomość":) i życzę wszystkim udanych i spełnionych wakacji.
mniam mniam !!!
OdpowiedzUsuńPychotki :P czekolada zawsze na + :)
OdpowiedzUsuńJa lubię w wersji truskawko plus czekolada:)
OdpowiedzUsuńWygladaja pysznie :)
OdpowiedzUsuńSiu, wspaniałe, wyglądają nieziemsko, a pewnie jeszcze lepiej smakują. Musze wypróbować koniecznie! Super post!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam goraco. Ania
Oczywiście miało być "Asiu", przepraszam, klawiatura mi szwankuje :) Całuski jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńZjadłabym! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńApetyczny widok:)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł :)
OdpowiedzUsuń