Ostatnio w moje ręce trafiło oto takie sobie pudełeczko. Malutkie o sztywnych ściankach.
Jak byłam w tym roku nad morzem to sobie wymyśliłam, że zrobię taką moją wersje pudełeczka ozdobionym muszelkami. Te nad morzem w sklepikach z pamiątkami straciły już swój urok, jednym z powodów jest na pewno to, że muszelki nie mają swojego jakiegoś wyrazu i są w jednym i tym samym kolorze.
![]() |
WERSJA NA SUROWO :) |
![]() |
MOJA WERSJA :) |
Muszelki zbierane "na świeżo" mają swój unikalny kolor, czasem i kształt. Niestety rzeczą oczywistą jest to, że jak już wyschną to ich kolor już jakby traci swoją oryginalność. Na szczęście można je na nowo pomalować jakimkolwiek lakierem bezbarwnym i kolor wraca i to na stałe:).
Przy okazji mam pytanie do Was - jestem ciekawa ile z was albo czy w ogóle wybieracie się na kolejny już zjazd twórczo zakręconych? :)

Śliczne pudełeczko. Również mam mnóstwo różnych muszelek- może w podobny sposób bym je wykorzystała. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne pudełeczko. Też zbieram muszelki nad morzem, ale jeszcze nigdy ich do niczego nie wykorzystałam... Może to jest fajny sposób?
OdpowiedzUsuńO to tego o muszelkach nie wiedziałam. Świetne pudełko :)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl i pieknie ci wyszlo
OdpowiedzUsuńMuszelkowa pamiatka po wakacjach... a w niej wspomnienia:)) wyobrazam sobie, jakie cuda mozna obejrzec na wystawkach takiego zjazdu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdobienia muszelkami, cudnie CI wyszło :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPudełeczko pięknie wygląda. Uwielbiam muszelki w różnych wydaniach.
OdpowiedzUsuńNa Zjazd wybieram się co roku, ale jeszcze nie udało mi się tam dotrzeć. W tym roku Małż stwierdził, że powinnam jechać, więc może w przyszłym w końcu się uda :-)
Super wyszło, o niebo lepiej, niż te sklepowe (znad chińskiego morza:)
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne pudełeczko sobie zrobiłaś :).
OdpowiedzUsuń