W końcu się z nim uporałam. Trochę mi to zajęło, chciałam by do świąt zachował swoją " świeżość" i prawie wszystko zrobiłam z krepiny. Najbardziej czasochłonne były gałązki... chociaż nie najwięcej czasu potrzebowała cytryna i pomarańcza, które suszyły się same dobrych kilka tygodni na kaloryferze:). Nie chciałam przyśpieszać tego procesu piekarnikiem, bo mogło by to nie wyjść zaciekawie kolorystycznie, a czegoś takiego jak suszarka to warzyw i owoców nie mam( nazwy chyba nie przekręciłam:)). To się może nie liczy, bo wkładu w tym mojego żadnego, ale fakt że ich potrzebowałam coś znaczy:).
Ucieszyłam się ogromnie jak podczas, wczorajszych zakupów znalazłam przypadkowo anyż, którego też tak trochę użyłam. Ten zapach jest ... :) i w dodatku był w całości. Miałam na początku problem z koncepcją. Powstała w trakcie jak za każdym razem z resztą. Planuję jeszcze drugi taki zrobić:).
I jak się podoba moja wersja stroika:)?
Mnie się bardzo podoba;)Najfajniejsze jest to,że wszystko zrobiłaś sama;)Lubię takie prace,gdzie nie idziemy na łatwizne i nie wykorzystujemy samych gotowców.
OdpowiedzUsuńNie lubię chodzić na łatwiznę:), bo wg mnie nie oto chodzi.
UsuńWygląda świetnie :) Podoba mi się akcent z różyczką ^^
OdpowiedzUsuńTaka skromna malutka, prawie jej nie widać wśród reszty:).
UsuńWow! Wspaniały! A pomarańczki świetne ;)
OdpowiedzUsuńTo jest super dodatek do takich wytworów:). Miło mi, że się podoba
UsuńStroik wyszedł świetnie. Aż trudno uwierzyć, że jest tylko z krepiny. Widzę, ile się napracowałaś. Ja nie miałabym tyle cierpliwości do krepiny.
OdpowiedzUsuńJa miałam dużo cierpliwości, tylko potem czuły to moje palce od tego kręcenia:). Tak jest zrobiony tylko z krepiny:) + dodatki suszone
Usuń