Przejadły mi się "sklepowe" bułki, z jakiś tam powodów.
Nie będę ich wymieniać, ponieważ może powstać spora lista:). Efektem tego był na pewno zakup książki o pieczeniu chleba i bułek różnego rodzaju. Moja mama zajmuje się chlebem, a ja od czasu do czasu "bawię" się z bułkami.
Chciałam się z wami podzielić przepisem, od którego wszystko się zaczęło. Modyfikacje jak najbardziej były i oto one:
- pozwalam ciastu wyrosnąć zanim uformuje bułeczki,
- piekę ja w temp. 200 ok. 30minut - mój piekarnik nie zniósł by większej temperatury:),
- zamiast szklanki mleka daję w stosunku 1:1 szklankę mleka z wodą z ugotowanych ziemniaków - wydaje mi się, że dzięki temu nie czuć tak smaku drożdżowego ciasta,
- dodaję też z 1-2 ugotowanych ziemniaków,
- nie pisze tego w przepisie obok, lecz do pieczenia bułek jest najlepsza mąką typu 550 tzw. luksusowa,
- jajko też nie koniecznie musi być:), ja nie daję.
Jakby się zastanowić nad moimi modyfikacjami powstał trochę nowy przepis:). Może prostszy jest pierwotny. Choć ja wolę ten mój z drobnym wtrąceniem moich "trzech groszy":)
Gdybym zastosowała się do przepisu i dodała jajo były by bardziej żółte, a tak są kremowe:). Z kolei nie które posypałam słonecznikiem dla odmiany:). Ktoś ma ochotę:)?
Pysznie! :D:D:D
OdpowiedzUsuńOj aż zgłodniałam...
OdpowiedzUsuń