Od czego by tu zacząć. Może od początku. Pozwoliłam sobie po raz kolejny przetestować nowy przepis.
I szczerze ten kto wymyślił taki wynalazek jak" zapiekanka" nie mógł wymyślić czegoś lepszego. Kilka składników, prosta obróbka i gotowe. Tym razem mój wybór padł na jajka zapiekane z pieczarkami. W tym przypadku również nie obyło się bez modyfikacji.
- posiekaną pietruszkę ( prosto z ogródka, przy tej pogodzie rośnie sobie dalej :) ),
- ugotowaną i posiekaną w półksiężyce drobiową kiełbasę - 2 sztuki,
- kilka plasterków wędzonego boczku, z domowej wędzarni:).
Pietruszką posypałam niektóre warstwy potrawy. Z jajkiem zrobiłam inaczej. Rozdzieliłam białko od żółtka, tak by pozostały w całości. Delikatnie ubiłam białko, którym posmarowałam co drugą warstwę. Żółtka zostawiłam sobie na wierzch. W przepisie napisali by piec 10-12 minut, u mnie trwało to 45 minut.
Ta zielonkawa, mazista konsystencja, którą dałam na górę to po prostu szpinak. Jego pojawienie jest przypadkowe. Robiąc coś ostatnio w kuchni trochę zostało, a czemu miał by się zmarnować :)?
Sugestie, które pojawiły się po konsumpcji, to papryka, którą dodałabym następnym razem. Drobnie pokrojona. Pytanie do was, może ktoś kiedyś robił coś podobnego:)?
zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuń